Tomasz Malec, dyrektor ds. produkcji w Carlsberg Polska o o odpowiedzialności społecznej, optymalnym zarządzaniu mediami i piwnych specjalnościach

Ponoć można wyprodukować piwo nawet za 50 groszy za 0,5 litra, jeśli takie będzie życzenie konsumenta. Ale czy to będzie nadal jeszcze piwo?

Tomasz Malec, dyrektor ds. produkcji w Carlsberg Polska

Zgodnie z zasadami warzenia piwa w Carlsberg Polska nie jest to możliwe. Za taką cenę nie da się uwarzyć piwa wysokiej jakości, którego picie będzie przyjemnością, a przecież o to chodzi. Badania pokazują, że konsumenci wybierają piwo przede wszystkim ze względu na smak, dopiero potem kierują się marką, gatunkiem, etc. Warzenie piwa jest procesem kosztownym.  Wymaga dużych nakładów finansowych, dobrej jakości surowców rolniczych, np. słodu, chmielu, nowoczesnego sprzętu i oczywiście wysokich kwalifikacji piwowarów. Ponadto opakowania – butelki i puszki – stanowią również spory koszt. Mimo że operujemy jednym z najbardziej ekologicznych opakowań, czyli szklanymi butelkami zwrotnymi, ich pozyskanie z rynku wiąże się z kosztami, do browaru nie wracają niestety wszystkie butelki, część z nich musimy zastępować nowymi, co generuje koszty. W cenie piwa znajdują się również koszty logistyki, promocji, podatek akcyzowy, koszty pracy ludzkiej, mediów, które nieustannie rosną.

Browar Sierpc specjalizuje się w produkcji jednej głównej kategorii – piwa Kasztelan, Okocim z kolei stawia na piwne specjalności. Jakie wyzwania, zadania stawia pan przed szczecińskim browarem?

Browar Bosman w Szczecinie pełni bardzo ważną rolę w naszej sieci produkcyjnej. Przede wszystkim warzy znaną i cenioną od lat lokalną markę piwa Bosman, lidera w województwie zachodnio-pomorskim. Szczeciński browar ma bardzo bogate tradycje piwowarskie. W 2018 roku będzie obchodził 170-lecie istnienia. Takie tradycje piwowarskie zobowiązują – nasi piwowarzy to specjaliści najwyższej klasy. Zaletą działania w ramach Grupy Carlsberg jest również to, że Browar Bosman jest wsparciem dla innych rynków europejskich gdy zachodzi taka potrzeba.

Browar Bosman w Szczecinie pełni bardzo ważną rolę w naszej sieci produkcyjnej. Przede wszystkim warzy znaną i cenioną od lat lokalną markę piwa Bosman, lidera w województwie zachodnio-pomorskim. Szczeciński browar ma bardzo bogate tradycje piwowarskie. W 2018 roku będzie obchodził 170-lecie istnienia.

Polski rynek piwa wymaga coraz więcej piwnych specjalności. Carlsberg odnajduje się w tej sytuacji wyjątkowo dobrze. Co jest największym wyzwaniem w produkcji małych partii różnych piw? Jakie najważniejsze zmiany należało wprowadzić w okocimskim browarze, aby sprostać temu wyzwaniu?

Cieszymy się z faktu, że Polacy są otwarci na specjalności i chętnie eksperymentują z nowymi smakami. To pozwala ufać w dalszy rozwój rynku, niekoniecznie wolumenowy, bo na to raczej nie ma miejsca, ale pod względem wartości. Rozwój kultury piwnej i warzenie krótkich partii piwnych specjalności to wspaniała informacja dla naszych piwowarów. Mogą wykazać się kreatywnością, tworząc nowe smaki i warianty.

Oczywiście, jako dyrektor odpowiedzialny za produkcję patrzę na małe partie z nieco innej perspektywy. Małe partie stanowią wyzwanie m.in. w związku z efektywnością, z większymi stratami piwa, z czasem potrzebnym na umycie i przezbrojenie linii, np. etykieciarki. Z drugiej strony najważniejsze jest dla nas, aby zaspokajać oczekiwania konsumentów. To w końcu oni płacą nasze pensje i jeśli konsumenci są zainteresowani piwnymi specjalnościami to naszym zadaniem jest zaoferować im świetne piwo.

Przygotowywanie małych partii traktujemy więc jako pole do popisu dla naszej pomysłowości i przedsiębiorczości, szczególnie pod kątem wskaźnika OE. Pracujemy nad tym jak zoptymalizować proces przezbrajania, aby np. straty czasu były jak najmniejsze – do tej pory udało nam się skrócić go 3 – 4-krotnie.  Wsparciem jest również nowoczesny sprzęt, który usprawnia proces produkcji.

Która z Waszych piwnych produkcji wymaga szczególnej pieczołowitości i zaangażowania?

Do każdego piwa, które warzymy w naszych browarach podchodzimy zawsze z największą starannością, z każdego chcemy być dumni i każde powstaje z myślą o konsumencie. Niektóre z piw wymagały od nas większej pracy ze względu na unikalny proces. Dobrym przykładem jest Kasztelan Pszeniczne niepasteryzowane i do tego klarowne, które wprowadziliśmy w 2016 roku  – pierwsze tego typu piwo w Polsce. Postanowiliśmy je stworzyć, ponieważ z badań wynikało, że wielu konsumentów lubi smak pszenicznego, ale przeszkadza im delikatna mętność, charakterystyczna dla tego gatunku.  Sporo wysiłku włożyliśmy w proces filtracji. Piwo udało się wspaniale, łączy smak pszenicznego z pijalnością lagera. Zostało docenione przez konsumentów oraz przez jury jednego z najważniejszych światowych konkursów piwnych, otrzymując brązowy medal European  Beer Star 2016 w kategorii  „South German-Style Kristallweizen”. Ostatnio pracowaliśmy także nad marką Okocim Jasne Okocimskie, wracając do receptury jeszcze z czasów Jana Goetza Okocimskiego, założyciela browaru w Brzesku. Jeśli jednak miałbym wskazać jedno piwo, z którego nasi piwowarzy są szczególnie dumni, to jest to Porter Okocimski. Piwo należy do gatunku porterów bałtyckich, wymaga dłuższego leżakowania, ma aksamitny, szlachetny smak, bogaty w aromaty dębowej beczki, kawy i czekolady, głęboką barwę i kremową pianę. Porter Okocimski zdobył wiele prestiżowych nagród np. m.in. Golden Beer Poland 2013 i złoty medal European Beer Star 2015 w Norymberdze.

Polskiemu piwoszowi coraz bardziej smakują piwa o niskiej zawartości alkoholu, za to bogate w smaku. A przecież piwa bezalkoholowe raczej bogate w smaku nie bywają. Czy osiągnięcie bogactwa i smakowitości przy jednoczesnej redukcji alkoholu jest/będzie największym wyzwaniem browarnictwa najbliższych lat?

To prawda, że piwa o obniżonej lub zerowej zawartości alkoholu szturmem zdobywają zainteresowanie konsumentów. W 2016 roku piwa o zawartości alkoholu do 0,5 proc. odnotowały najbardziej dynamiczny wzrost zarówno wartości (58 proc.), jak i wolumenu sprzedaży (64 proc.), podczas gdy konsumpcja piw jasnych pełnych była stabilna. Kiedyś faktycznie wyzwaniem było uwarzenie piwa bez alkoholu, które smakowałoby tak jak piwo alkoholowe. Dzisiaj jednak mamy większe doświadczenie i technologię, co powoduje, że tego typu piwa smakują naprawdę dobrze. Myślę, że przed branżą stoi wiele ważnych wyzwań, takich jak, między innymi poprawianie parametrów środowiskowych i zużycia mediów, budowanie wartości branży i rozwijanie kultury piwnej. Jeśli chodzi o piwa bezalkoholowe to na pewno będziemy je jeszcze udoskonalać, ale już teraz konsumenci oceniają ich smak bardzo pozytywnie.

Browary prześcigają się w podawaniu informacji o zmniejszaniu ilości zużycia mediów, oszczędnościach w procesie produkcji. Ile w Carlsbergu zużywacie wody i energii na hektolitr złocistego trunku?

Myślę, że tu nie chodzi o wyścig. Jest to mądre i racjonalne działanie, szczególnie w obliczu zmian klimatycznych, zmniejszających się zasobów wody i w efekcie wzrastających kosztów za media. Jest to działanie po prostu odpowiedzialne w stosunku do konsumentów, kraju, w którym działamy, planety. W obecnej chwili w browarach Carlsberga w Polsce zużywamy poniżej 3 litrów wody na litr piwa, zaś od 2010 do 2016, przy rosnącej produkcji, zredukowaliśmy zużycie energii elektrycznej o ok. 18 proc. a energii cieplnej o 30 proc. Polskie browary znajdują się w czołówce Carlsberga na świecie. Zawsze mocno dbamy o kwestie środowiskowe i zużycie mediów. Podczas modernizacji browaru Kasztelan w latach 2014 – 2016, największej inwestycji ostatnich lat w branży piwnej o wartości 180 mln zł.,  wprowadziliśmy wiele nowoczesnych rozwiązań by zminimalizować wpływ na otoczenie i poprawić efektywność gospodarowania mediami. Przykładowo, dzięki nowym instalacjom zwiększyliśmy efektywność energetyczną warzenia piwa. Mimo zwiększenia mocy produkcyjnych obniżyliśmy również wskaźniki zużycia energii i wody w stosunku do sprzed rozbudowy. Z kolei w browarze Okocim zakończyliśmy w czerwcu tego roku budowę nowego ujęcia wody na rzece Uszwicy oraz modernizację oczyszczalni ścieków, która działa również dla miasta Brzesko.

Pani pytanie zbiegło się w czasie z ogłoszeniem nowych, ambitnych celów zrównoważonego rozwoju Grupy Carlsberg. Nowa strategia nosi nazwę „Together Towards Zero”. Zakłada ona do 2030 roku zero marnowania wody, zero emisji CO2, zero nieodpowiedzialnej konsumpcji alkoholu i 100% wyboru dla konsumentów wariantów piwa bezalkoholowego, a także zero wypadków we wszystkich lokalizacjach Grupy. W ramach „Together Towars Zero” do 2022 roku, który jest punktem pośrednim w naszej drodze do osiągnięcia celów 2030, m.in. 100 proc. energii elektrycznej wykorzystywanej w browarach będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych, ograniczymy w browarach zużycie wody o 25 proc. do roku 2022, a o 50 proc. do 2030 i o 15 proc. rocznie zredukujemy liczbę wypadków, aby do 2030 r. osiągnąć zero wypadków.

Cele „Together Towards ZERO” zostały opracowane we współpracy z ekspertami m.in. z Carbon Trust i WWF. Są one również spójne z Celami Zrównoważonego Rozwoju ONZ  i ustaleniami konferencji klimatycznej w Paryżu. Cele są ambitnym odniesieniem dla branży piwnej, mamy świadomość, że przed nami dużo pracy, a ich realizacja będzie wymagać współpracy z partnerami i innowacji technologicznych. Patrzymy jednak optymistycznie w przyszłość.

Dziękuję za rozmowę

rozmawiała Dominika Pułjan
all rights reserved