Piotr Zgórzyński z Europejskiej Grupy Technologicznej o czarnym PR mleka

Moim zdaniem czarny PR mleka nie jest już taki silny jak kilka lat temu. Przyczyną łatwości w kształtowaniu negatywnych stron spożywania produktów mleczarskich w poprzednich latach był nieprawidłowy sposób transferu informacji na linii pomiędzy Specjalistą Technologiem a Konsumentem. Specjaliści branży mleczarskiej używali języka powszechnie im zrozumiałego, jednocześnie obcego konsumentom i nie starali się wyjaśnić rzeczy dla nich oczywistych w sposób przystępny dla przeciętnego człowieka.  Tego typu informacje powinny być przedstawiane prostym językiem, zrozumiałym dla każdej osoby zainteresowanej a nie będącej specjalistą.Technolodzy mleczarstwa nie potrafili w prosty sposób przekazać istoty rzeczy.

Twórcy czarnego PR w mistrzowski sposób opanowali tę umiejętność i pociągali za sobą rzeszę internautów, autorów i czytelników różnego rodzaju prasy, w tym tzw. kolorowej.  Prawdopodobnie stał za tym interes określonych branż konkurencyjnych dla mleczarstwa. Straszono na przykład wysoką zawartością tłuszczu w serach oscylującą na poziomie 45%. Przeciętny konsument otrzymywał informację, iż ser jest tym samym bardzo kaloryczny. Tymczasem nikt nie informował jego, iż cyfra ta wskazuje zawartość tłuszczu w suchej masie sera. Realnie tłuszcz ten kształtuje się na poziomie 25 – 27%.  Ponadto ograniczanie spożycia tłuszczu mlecznego przestaje już być na świecie trendem. Wiemy o tym, iż tłuszcz mleczny jest bardzo korzystny w metabolizmie zachodzącym w ludzkich organizmach.

Ostatnio sytuacja w zakresie negatywnego PR naszej branży zaczęła się nieco zmieniać. Niestety nie stało się to za przyczyną lepszej operatywności specjalistów mleczarstwa. Rynek amerykański pokazał prozdrowotne aspekty spożywania masła a jednocześnie koncerny olejowe znalazły wspaniały rynek zbytu na swoje produkty w branży paliwowej, mniej kontrowersyjnej i nie wymagającej ogromnych nakładów na reklamę z ich strony. My jako przedstawiciele mleczarstwa powinniśmy szczególną wagę przykładać do oczywistych przekłamań dotyczących naszej branży. Spotkałem się z czymś zupełnie dla mnie niezrozumiałym: mleko w proszku jest traktowane przez wielu ludzi jako „substancja chemiczna”. Trzeba rzeczywiście wiele bezmyślności, aby przyjmować tego typu bzdury bezkrytycznie. Równocześnie uświadamia to nam jakiej pracy u podstaw i jak prostego języka należy używać w polemice, aby zmienić te negatywne opinie. Powinniśmy uświadomić sobie, że przekazujemy wiedzę i promocję produktów mleczarskich konsumentom a nie specjalistom z naszej branży, których nie musimy przekonywać do swoich racji.