ZPPM o obecnej sytuacji w branży mleczarskiej

Stanowisko Związku Polskich Przetwórców Mleka w związku z pandemią koronawirusa:

 

Koronawirus nie pozostanie bez wpływu na branżę mleczarską

Mimo wzrostu liczby przypadków zachorowań na COVID-19 w Polsce, branża mleczarska nadal pracuje normalnie. Mleko jest odbierane z gospodarstw, przetwarzane, a produkty gotowe trafiają zarówno do hurtowni, jak i placówek handlu detalicznego. Aktualnie cała branża spożywcza natrafia na pewne problemy z zakupami środków dezynfekujących i odzieży ochronnej, ale mamy nadzieję, że są to problemy jedynie przejściowe i producenci tych wyrobów wyczują koniunkturę i zwiększą dostawy.

Oczywistym jest jednak, że epidemia to nie tylko problemy techniczne, ale również realny wpływ na sytuację ekonomiczną w branży. Już teraz pewne problemy powoduje brak możliwości zbytu przez kanał HoReCa, którego znaczenie systematycznie rosło w ostatnich latach. Spodziewamy się również trudności w eksporcie. Mimo, że międzynarodowy transport towarów może nadal być prowadzony, przywrócenie kontroli granicznych powoduje opóźnienia i określone straty. Obawiamy się, że osłabienie złotego względem walut, w których prowadzone są rozliczenia międzynarodowe, mimo że poprawia pozycję konkurencyjną polskiej oferty eksportowej, nie pozwoli zrekompensować strat wynikających z ogólnego  spowolnienia gospodarczego. W dłuższej perspektywie, to właśnie ogólna dekoniunktura spowoduje pogorszenie sytuacji w branży mleczarskiej – wzrost bezrobocia i spadek zarobków w Polsce, jak i na świecie przełożą się na spadek popytu na produkty mleczarskie. Odczują to zarówno zakłady przetwórcze, jak i rolnicy, dostawcy mleka. W połączeniu z sezonowym wzrostem produkcji, nie da się uniknąć spadków cen. Niemniej jednak nie ma obaw, że na półkach sklepowych zabranie produktów mleczarskich – oczywiście o ile nie zostaną wprowadzone jakieś drastyczne środki zapobiegawcze mające dopomóc w ograniczeniu możliwości rozprzestrzeniania się epidemii, czego w tej chwili nie można przewidzieć, ale nie można też całkowicie wykluczyć.

Gdyby w Polsce miał się powtórzyć scenariusz włoski tj. ograniczenie lub całkowity zakaz poruszania się w niektórych regionach kraju oznaczałoby to przede wszystkim brak możliwości odbioru mleka z gospodarstw rolnych znajdujących się w zamkniętych strefach. W takiej sytuacji groźba bankructw staje się realna, po pierwsze dla rolników – gdyż najprawdopodobniej nie otrzymywaliby zapłaty za mleko, którego nie można odebrać z gospodarstw, po drugie dla zakładów gdyż brak surowca do przetwórstwa oznacza spadek produkcji i brak możliwości wywiązania się umów z odbiorcami – zwłaszcza sieciami detalicznymi – co wiązałoby się z karami finansowymi. Nie można też zapomnieć o zagrożeniu dla środowiska naturalnego – nieodebrane mleko z gospodarstw byłoby prawdopodobnie utylizowane przez rolników na różne sposoby i nie wszystkie z nich byłyby neutralne dla środowiska. Jeżeli zamkniętej strefie znalazłby się zakład przetwórczy, skutki prawdopodobnie byłby takie same, a nawet gorsze, gdyż o ile brak możliwości odbioru mleka z jednego lub nawet kilku gospodarstw byłby odczuwalny w zasadzie jedynie przez te gospodarstwa, to brak możliwości odbioru mleka z wszystkich gospodarstw współpracujących z danym przetwórcą oznaczałoby katastrofę ekonomiczną dla wszystkich zainteresowanych stron – w tym również dla ściśle współpracującej z branżą mleczarską branżą transportową.

Epidemia to nie tylko problemy techniczne, ale również realny wpływ na sytuację ekonomiczną w branży

Jeżeli miałby się ziścić najczarniejszy scenariusz to oczywiście nie pozostałby on bez wpływu na sytuację w eksporcie. Polska branża mleczarska eksportuje ok. 20-30% produkcji w ekwiwalencie mleka pozyskiwanego z gospodarstw. W przypadku ograniczeń w handlu międzynarodowym, ta masa mleka i jego przetworów trafiłaby na rynek krajowy – przekładając się na znaczny spadek cen na rynku krajowym. Skutkowałoby to falą bankructw zarówno po stronie gospodarstw mleczarskich, jak i przetwórców. Branże powiązane, zwłaszcza transportowa, również odczułyby skutki takich ograniczeń.

Gwałtowny wzrost zachorowalności na COVID-19 może oznaczać zwiększoną absencję w pracy pracowników zakładów mleczarskich. Przełożyłoby się to bezpośrednio na spadek produkcji w branży mleczarskiej. Oznacza to nie tylko spadek przychodów wynikający z niższej produkcji, ale również wzrost kosztów, związanych choćby z karami umownymi wynikającymi z braku możliwości realizacji określonej wielkości dostaw do sieci handlowych.

Gdyby w Polsce miała się zrealizować jakaś wersja scenariusza włoskiego to potencjalne zakłócenia funkcjonowania łańcucha dostaw mogą dotknąć inne branże współpracujące z mleczarstwem. Zbliżająca się wiosna oznacza, że utrzymywane w gospodarstwach zapasy pasz dla zwierząt są na wyczerpaniu. Zazwyczaj taki problem rozwiązuje się uzupełnieniem zapasów poprzez zakupy. W przypadku braku możliwości dokupienia pasz na rynku, np. z powodu ograniczeń w poruszaniu się, gospodarstwa mleczarskie poniosą straty związane z koniecznością redukcji pogłowia lub nawet likwidacji stad krów. Spadek  produkcji mleka, oznacza spadek przetwórstwa, co przełoży się na kondycję finansową całej branży.

Na szczęście władze krajowe, jak i UE zdają sobie sprawę, że utrzymanie ciągłości dostaw produktów żywnościowych jest jednym z najważniejszych zagadnień w dobie epidemii. Trzeba przyznać, że póki co polski rząd reaguje szybko na zgłaszane problemy i na bieżąco pomaga w pokonywaniu pojawiających się trudności. Firmy członkowskie ZPPM zgłaszały nam np. problemy z rosnącymi korkami na granicach, przez co pojawiły się problemy z dostawami surowców do przetwórstwa. Przekazaliśmy te informacje właściwym przedstawicielom Ministerstwa Rolnictwa i Straży Granicznej, w odpowiedzi uzyskaliśmy zapewnienie, że na niektórych granicach już wprowadzono, a na innych niebawem wprowadzone zostaną ułatwienia w przekraczaniu granic dla transportów żywności i surowców do jej produkcji. Zgłosiliśmy władzom również problemy dotyczące zaopatrzenia w środki dezynfekcyjne oraz odzieży ochronnej, jak też potencjalne zagrożenia dla branży gdyby sytuacja w kraju i na świecie miała się istotnie pogorszyć. Pozostaje mieć nadzieję, że najczarniejsze scenariusze się nie spełnią.