Piotr Knauer o inwestycjach i aktywności w branży (Hochland Polska)

Mijające miesiące postawiły cały sektor spożywczy w wyjątkowej sytuacji. O tym, jakie działania podjął w tym czasie wiodący producent serów w Polsce, czy pandemia zatrzymała inwestycje i dlaczego warto połączyć siły w obrębie branży.

Piotr Knauer, dyrektor zarządzający Hochland Polska

Jak firma Hochland Polska poradziła sobie w tym szczególnym czasie?

Myślę, że dobrze. Zadziałaliśmy szybko i zdecydowanie. Głównym wyzwaniem dla naszego przemysłu było – i wciąż jest – pogodzenie dwóch imperatywów zarządczych: zapewnienie bezpieczeństwa pracowników i produktów przy jednoczesnym utrzymaniu ciągłości produkcji. Musieliśmy wprowadzić mnóstwo procedur, ograniczeń i zabezpieczeń, które efektywnie obniżą ryzyko zakażenia wśród pracowników, jednocześnie zmieniając organizację produkcji. Stworzyć zapasowe zespoły na wypadek zakażenia pracowników w kluczowych pionach oraz zadbać o odpowiednie wyposażenie pracowników, aby byli w stanie wykonać pracę zdalnie.

Napięta sytuacja gospodarcza odbiła się również na kondycji wielu gospodarstw rolnych. Czy hodowcy, z którymi współpracuje Hochland Polska, uzyskali od firmy jakąś formę wsparcia?

Nasi rolnicy są nie tylko dostawcami naszego głównego surowca, oni są naszymi partnerami w biznesie, chociaż nie jesteśmy spółdzielnią. Zdajemy sobie sprawę, że dobrobyt i stabilność gospodarcza ok. 500 polskich, rodzinnych gospodarstw, od których kupujemy całość mleka do produkcji serów, zależą od nas, a my zależymy od nich. Nasi partnerzy uzyskali od nas najważniejszą w tej kryzysowej sytuacji gwarancję, moje słowo, że będziemy skupować mleko bez ograniczeń, nawet w wypadku częściowego lub całkowitego zatrzymania produkcji. Wiedzą też, że gdyby sytuacja wymagała innych sposobów wsparcia, np. finansowych, to mogą również na nas liczyć. Mogą więc spokojnie pracować, nie muszą ani zasuszać krów, ani zredukować stada.

Na szczęście obecnie nie doszło do zatrzymań w naszych zakładach, a co szczególnie cieszy, wśród naszych pracowników nie odnotowano żadnych przypadków zakażenia koronawirusem. I niech już tak pozostanie…

Piotr Knauer

Czy pandemia zmusiła firmę do ograniczenia inwestycji? Czy pojawiła się konieczność weryfikacji przyjętej wcześniej strategii rozwoju?

Odpowiem tak: pandemia nie wymusiła ograniczeń w inwestycjach, ale spowodowała opóźnienie w ich realizacji. Jednak w obu naszych zakładach produkcyjnych w Węgrowie i Kaźmierzu idziemy do przodu dużymi krokami. A nasza strategia rozwoju się nie zmieniła – Hochland Polska konsekwentnie kontynuuje obraną kilka lat temu strategię stałego, zyskownego i zrównoważonego wzrostu. Oczywiście zweryfikowaliśmy, jak robimy to co roku, priorytety strategiczne. Znacznie więcej uwagi przywiązujemy np. do kwestii digitalizacji, zagadnień ochrony środowiska i klimatu czy dobrostanu zwierząt.

Hochland ostatnio odkupił od OSM „Jana” grunty z budynkami starej mleczarni w Kaźmierzu. Jakie plany firma wiąże z przejęciem tych gruntów i obiektów?

Od wielu lat chcieliśmy odkupić część sąsiadujących z naszym zakładem w Kaźmierzu terenów – choćby dla poprawy bezpieczeństwa przeciwpożarowego i stworzenia zielonych stref ochronnych dookoła zakładu. Cały obszar obejmuje łącznie 2,47 ha. Nowy teren daje nam wiele możliwości. Po stosownym remoncie, obiekt może stać się domem dla nowych strategicznych innowacji i technologii.

Ważne w tym kontekście jest to, że pomimo braku jakichkolwiek zobowiązań prawnych, oferowaliśmy wszystkim pracownikom produkcyjnym  OSM „Jana” przejście do nas. W poczuciu odpowiedzialności za środowisko i bezpieczeństwo, jednym z pierwszych naszych posunięć było zamknięcie prawie 90-letniej, opalanej węglem, kotłowni w nabytych obiektach.

Niedawno został Pan nowym członkiem Zarządu Polskiej Izby Mleka. Hochland jest także członkiem Związku Polskich Przetwórców Mleka. Jakie cele przyświecają Państwu w związku z zaangażowaniem się w prace tych dwóch organizacji branżowych?

Członkami zarządu PIM są szefowie dużych i średnich spółdzielni, a także podmiotów prywatnych. Cieszę się z nominacji i traktuję członkostwo w zarządzie tej organizacji jako uznanie dla firmy Hochland, która od 25 lat działa w Polsce, zatrudnia ponad 800 polskich pracowników, skupuje polskie mleko od polskich rolników. Osobiście uważam pracę nad rozwojem polskiego mleczarstwa, wspólnie z bardzo doświadczonymi kolegami, jako zaszczyt.

Co do naszej „podwójnej przynależności organizacyjnej”: Hochland świadomie uczestniczy w pracy obu organizacji – zresztą nie jesteśmy jedyni. Te dwie organizacje łączy znacznie więcej niż dzieli. ZPPM i PIM razem reprezentują co najmniej 60% przerabianego przez producentów i przetwórców mleka w Polsce, a jeszcze większy udział mają w eksporcie polskich produktów mlecznych. A mamy przecież jeszcze więcej organizacji branżowych – Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich, Polską Federację Producentów Mleka i Hodowców Bydła czy Krajowe Stowarzyszenie Mleczarzy.

Wyobrażam sobie, że wszystkie te organizacje, oczywiście każda ze swoją tożsamością, współpracowałyby w jednej, wspólnej, „parasolowej” organizacji: np. pod nazwą „Porozumienia dla Mleczarstwa” lub „Polskiej Rady Mleczarskiej”, w której każda miałaby adekwatną reprezentację. Pomyślmy jakie niepodważalne znaczenie miałby głos takiej instancji! Byłby to niewątpliwie silny i bardzo potrzebny partner i doradca dla polityki krajowej i europejskiej. Nasza branża i całe rolnictwo stoją przed ogromnymi wyzwaniami: Zielony Ład, Wspólna Polityka Rolna, strategia „od pola do stołu”, zmiany klimatyczne, dobrostan zwierząt, migracja młodzieży ze wsi itd. Nie ma rozsądnej alternatywy do współdziałania. W gremiach kierowniczych zarówno PIM, jak i ZPPM jest chęć i gotowość do współpracy. Jest na to dobry moment – podczas kwarantanny organizacje branżowe, czasami nawet wszystkie, potrafiły działać wspólnie, wypowiadać się jednym głosem – i odnosiły sukces.

źródło: informacja prasowa Hochland Polska