Edward Bajko, prezes SM Spomlek o koncentracji produkcji i specjalizacji zakładu

Głównym impulsem do zmian w sektorze mleczarskim było przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Mleczarstwo musiało dostosować się do wymagań rynkowych i jakościowych. W szybkim tempie następowały zmiany  w zakładach przetwarzających mleko i gospodarstwach rolnych. Zmieniał się handel i wymagania konsumentów. Płynął szeroki strumień pieniędzy europejskich na dofinansowanie modernizacji zakładów, a jednak nigdy nie powstała spójna wizja rozwoju całego polskiego mleczarstwa. Brak takiego narodowego programu dla branży mleczarskiej uznaję za zdarzenie, które miało największy wpływ na dzisiejszy obraz polskiego mleczarstwa.

Można się spierać, jaką drogę należało wybrać, ale faktem jest, że to, co mamy dzisiaj, jest efektem zupełnie nieskoordynowanych działań i pojedynczych decyzji i na szczeblu kolejnych rządów i na najniższym szczeblu zarządów zakładów mleczarskich. Co gorsza, za drugie najważniejsze wydarzenie w ostatnim ćwierćwieczu uznaję fakt, że niczego nas to nie nauczyło. Nadal się zachowujemy w procesach inwestycyjnych, jakby to polski sąsiad był naszą największą konkurencją, a pozycja czwartego producenta mleka w Europie do żadnej spójnej strategii dla Polski nas nie upoważniała i nie zobowiązywała. Kaliber tych wymienionych przeze mnie zdarzeń (a właściwie brak tych zdarzeń) powoduje, że za coś trzeciego, równie ważnego, będę mógł uznać coś, co się dopiero wydarzy.

Postawiliśmy na sery żółte

Mamy o 25 lat większe doświadczenie, które zdobyliśmy na bazie sukcesów i porażek. A tak na poważnie, to wraz z uruchomieniem funduszy europejskich na restrukturyzację i modernizację rolnictwa rozpoczął się bardzo dynamiczny okres zmian w polskim mleczarstwie i w naszej firmie. To był okres intensywnego inwestowania i prawdziwy skok technologiczny.  Produkcję zaczęły nadzorować komputery, a automatyzacja stała się powszechna. Podobnie jak inne mleczarnie początkowo zachłysnęliśmy się możliwością  zakupu nowoczesnych urządzeń do przerobu mleka na bardzo różne produkty, jednak dosyć szybko się okazało, że wyprodukować , to jedno, a sprzedawać w sensownych ilościach i z dobrym zyskiem, to drugie. Dla mleczarni o średniej wielkości, jak nasza, przyszedł czas na specjalizację. W 2009 roku postawiliśmy wszystko na jedną kartę i świadomie ograniczyliśmy drastycznie wachlarz naszych produktów koncentrując się wyłącznie na produkcji serów dojrzewających i przerobie serwatki.  Domeną i wizytówką Spomleku stały się sery żółte. Nie była to łatwa decyzja, bo nasze jogurty produkowane we współpracy ze szwajcarską firmą „Toni” i mleko spożywcze produkowane metodą infuzji były naprawdę dobre. Niestety są to technologie relatywnie drogie i nie byliśmy w stanie osiągać zadowalających zysków przy bardzo silnej konkurencji cenowej. Z perspektywy lat uważam, że decyzja o specjalizacji była konieczna, chociaż jesteśmy bardziej wrażliwi na zmianę cen na rynku światowym niż producenci galanterii mleczarskiej. Naturalną konsekwencją specjalizacji było podjęcie zdecydowanych działań marketingowych. Stworzyliśmy od podstaw nową, dedykowaną wyłącznie serom do codziennego spożycia markę Serenada, która dzisiaj jest wśród najlepiej rozpoznawalnych i najchętniej kupowanych marek mleczarskich. Szczególną rolę na rynku odgrywają również ręcznie pielęgnowane na suchą skórkę  nasze Skarby Serowara, które otwierają kategorię polskich serów premium. Bursztyn, Szafir I Rubin sprzedają się coraz lepiej, chociaż nie są tanie.

Rozwijaliśmy serowe portfolio jednocześnie inwestując w rozwój naszych dostawców, włączając  w te działania również środowiska naukowe. Wyrazem tego typu inicjatyw był program „Zdrowa Krowa”, który obserwowali hodowcy nie tylko z naszej spółdzielni. Zaowocowało to podniesieniem jakości mleka oraz z roku na rok wyższą dynamiką skupu. Ten aspekt oraz sukcesy rynkowe dały nam możliwości do zwiększenia sprzedaży. Jednak potrzebowaliśmy więcej mocy produkcyjnych. W 2010 roku nastąpiła pierwsza konsolidacja z Okręgową Spółdzielnią Mleczarską w Elblągu, a trzy lata później z OSM Chojnice. To były wielkie zmiany dla naszej firmy, które pozwoliły nam na współpracę na szerszą skalę z dużymi sieciami handlowymi i dyskontami. Dzisiaj jesteśmy jednym z najważniejszych graczy na rynku serów dojrzewających w Polsce.