Sezon na grzańce

Rozpoczął się sezon win grzanych. To właśnie czas od października do końca marca odpowiada nawet za 90% obrotów tej kategorii – mówią szefowie firm zrzeszonych w Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. I choć grzańce to – niezmiennie od kilku lat – kategoria o wielkim potencjale, już wiadomo, że ten sezon będzie zupełnie inny niż poprzednie. Jaki? Na to pytanie nikt nie zna dziś odpowiedzi. Jednak mimo pandemii i wszelkich obostrzeń z nią związanych, prognozy dla tego segmentu są optymistyczne. To będzie też sezon z wieloma nowościami.


To jest już pewne. Będzie to sezon zupełnie inny niż te dotychczasowe. Brak imprez plenerowych, rządowe restrykcje dotyczące funkcjonowania restauracji, a także obawy konsumentów o zdrowie i życie w związku z pandemią- wszystko to na pewno nie pozostanie bez wpływu także i na segment win grzanych. Do tej pory miejscami, gdzie wina grzane cieszyły się bardzo dużą popularnością, były chociażby wszelkiego rodzaju jarmarki świąteczne. W tym roku ich organizacja stoi pod wielkim znakiem zapytania. Z drugiej jednak strony – grzańce doskonale nadają się do konsumpcji w zaciszu domowym.

Analizując segment win grzanych musimy brać pod uwagę, że ten rok jest szczególny – przyznaje Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Z jednej strony okres izolacji i długie wieczory spędzane w domu będą sprzyjały konsumpcji grzańców w domowych pieleszach – w ten sposób wiele osób będzie poprawiało sobie nastrój w tym trudnym czasie i budowało wokół siebie zimową atmosferę. Z drugiej jednak, ograniczenia co do organizacji imprez, jarmarków, w czasie których w minionych latach unosił się aromat grzańca, z pewnością nie pozostaną bez wpływu na kondycję branży – mówi Zielińska.
Do tej pory, w okresie październik – marzec, firmy z branży winiarskiej notowały blisko 90 % obrotu w tej kategorii. – Okres jesienno-zimowy zawsze sprzyjał konsumpcji win grzanych – przyznaje Anna Kalinowska, dyrektor ds. produkcji i inwestycji w firmie Henkell Freixenet Polska. – Przyjęło się już, że sięgamy po grzańce przy kominku w otoczeniu bliskich czy też przy okazji zimowych wyjazdów w góry. Ostatnie miesiące, a teraz tygodnie, wprowadzają dużą niepewność i zdecydowanie nie sprzyjają snuciu planów na przyszłość. Wyjazdy na narty? Wyprawy w góry? Jarmark Bożonarodzeniowy? Trudno dziś w jakże dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości o plany na nadchodzący sezon zimowy. To, na co na pewno powinniśmy się przygotować, to kameralne wieczory w zaciszu domowym– potwierdza Kalinowska.
Grzegorz Bartol, wiceprezes firmy Bartex dodaje natomiast: – Większość imprez jest odwoływana, a spotkania towarzyskie ograniczone do minimum. Klienci zwyczajnie nie za bardzo mają co świętować. Miejmy jednak nadzieję, że optymizm wróci i nasi konsumenci pokażą siłę zakupową w okresie Świąt Bożego Narodzenia.

Nowości dla poszukujących
Tych, którzy ten niełatwy czas chcą sobie jednak urozmaicić nowościami, ucieszy oferta firmy JNT Group – lidera rynku win grzanych w Polsce. Firma intensywnie przygotowuje się do sezonu, który właśnie zainaugurowały jesienna słota i chłodne wieczory. – Wina grzane mają wciąż duży potencjał. Cały czas rozwijamy tę kategorię i otwieramy na kolejne grupy docelowe. W każdym sezonie proponujemy naszym klientom nowe warianty największych na rynku marek – mówi Jakub Nowak, prezes firmy JNT Group. Stąd w portfolio firmy – obok klasycznych win grzanych, przeróżne innowacje: smak rumowy, pierniczkowy, wersja bezalkoholowa czy grzaniec na bazie wina białego. I tegoroczna nowość – wariant pikantny. Większość osób ferie zimowe spędzi w Polsce, co również będzie sprzyjać sprzedaży wina grzanego – uważa Nowak. – Nie ukrywam więc, że liczymy na duży wzrost sprzedaży grzańców w tym sezonie. Pokazują to już pierwsze tygodnie października.

Trunek z historią
Nie każdy wie, że przed wiekami był to jeden z największych i najdroższych specjałów.Wino grzane znane i cenione było już w świecie starożytnym. Rzymianie przygotowywali je z dodatkiem miodu i przypraw, takich jak kłącze tataraku, imbir, trawa cytrynowa, liście laurowe, kardamon, pieprz. Wysoce pożądany był dodatek olejku różanego.
Z kolei najstarsze polskie źródła pisane, które mówią o tym napoju to dzieła Marcina z Urzędowa – XVI- wiecznego zielarza, farmaceuty i lekarza. Zalecał on przygotowanie grzańca z domowego wina, do którego używano porzeczek, malin, winogron i aronii, z dodatkiem miodu, suszonych owoców (śliwek, jabłek, gruszek, tarki, głogu) oraz przypraw, wzmocnionego okowitą do 15-20% obj. alkoholu. Napój ten był rekomendowany przez medyka ze względu na właściwości rozgrzewające. Zgodnie z jego opinią, zapobiegał w ten sposób przeziębieniom, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.
Do końca średniowiecza winem grzanym raczyli się wyłącznie ludzie zamożni – królowie, szlachta, biskupi. Powód? Składniki trunku były drogie i trudno dostępne. Dopiero w okresie nowożytnym, przede wszystkim ze względu na większą osiągalność korzennych przypraw – grzaniec zrobił się bardziej dostępny. W XVII i XVIII wieku grzane wino stało się popularne w Anglii i Holandii, a później także w innych krajach północnoeuropejskich.

Receptura
Wino (czerwone lub białe, wytrawne, półwytrawne, słodkie lub półsłodkie – czyli według preferencji), goździki, pomarańcza, miód, imbir, cynamon, kardamon – receptura grzańca nie jest skomplikowana, z powodzeniem możemy przygotować go sami, w domu. Dodatki – kompozycja przypraw korzennych – to bardzo indywidualna sprawa. Ważne, aby napoju nie gotować, a jedynie podgrzać -idealna temperatura to 60-70 st. C. Pamiętajmy, że wina grzane najlepiej smakują w glinianych kubkach lub kuflach, które pozwalają utrzymać odpowiednią temperaturę.
Chcąc mieć jednak pewność, że sięgamy po recepturę idealnie dopracowaną przez specjalistów, a więc i gwarancję odpowiedniego smaku, warto wybrać gotowe wina grzane. Warto wspomnieć, iż grzańce naszych rodzimych producentów eksportowane są m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA czy na Litwę.