Gastronomia: okiem eksperta

O aktualnej sytuacji polskiej gastronomii pisze Jarosław Uściński, prezes Stowarzyszenia Szefów Kuchni i Cukierni oraz właściciel restauracji Moonsfera w Warszawie

Aktualną sytuację w mojej firmie w zasadzie mogę opisać jednym słowem, ale jest bardzo nieprzyzwoite…

Faktycznie sytuacja od początku lutego 2020 jest bardzo zła, jednak nie chcę mówić o sytuacji wiosennej lecz o lockdownie jesiennym nr 2. Zakładałem i uprzedzałem że będzie bardziej dotkliwy. I jest.

Wprawdzie zachowałem właściwie cały zespół: zmniejszone do 50% etaty a praca dosłownie kiedy tylko to konieczne. Ratujemy się na wzajem.

Okazuje się, że pracownicy których zatrudniłem w sierpniu czy wrześniu nie kwalifikują się na pomoc dofinansowania ponieważ ustawodawca wymyślił sobie, że stosunek pracy nie może być krótszy niż 3 miesiące. A jak miałem się domyślać że, po w miarę normalizacji i leciutkich wzrostach wrześniowych, sprawa się wywali?!. ( to ma się nazywać ratowanie miejsc pracy!!!) Wzrosty to u nas nie znaczy zysk, ale ciągle niemal 40 tys zł poniżej kosztów. Jednak rokowało.

Pierwsze wzmianki o strefach  i zamknięciach od października niemal całkowicie nas zablokowały. Nasza sprzedaż rok do roku to mniej niż 10% obrotu, więc czuć i widać dramat.

Wsparcie: ZUS i pomoc do wynagrodzeń – od października właściwie stoimy a ZUS budzi się z końcem grudnia że można składać wnioski o zatrzymanie składek na dzień przed terminem ich płacenia wiedząc, że każde opóźnienie w płaceniu składek i podatków stawia pod znakiem zapytania dofinansowanie styczniowej tarczy PFR. Zwyczajna nonszalancja i brak odpowiedzialności rządu za Obywateli którzy są pracodawcami i pracownikami.

Owszem, tarcza z lata 2020 uratowała wiele firm. Większość firm, w tym moja, dbając o zatrudnienie właściwie już te środki przejadła a według umowy PFR 1.0 należy pracowników zatrzymać do lata.

Tarcza PFR 2.0 jest już mocno okrojona (mowa o PKD), to znaczy, że wielu przedsiębiorców( np. wypożyczalnie gastronomiczne czy zwyczajnie cukiernie, które pod własnym PKD startowały) nie uświadczą pomocy. Takich „perełek ” jest cała masa. Telekonferencje z ministerstwem rozwoju jasno mówią, że zrobią co chcą a mniejsi, jeśli nawet padną, to co!!!

TO JEST DRAMATYCZNA SYTUACJA. DO KOŃCA MARCA BĘDZIE ZNACZNIE GORZEJ. Tymczasem kolosy takie jak m.in. państwowy holding hotelowy zabierają się za tani wykup upadających hoteli. Dziś jeszcze tego nie widać na papierze ale wkrótce zaczniemy być świadkami przejęć w tej branży.

Nie widzę niestety dobrych perspektyw. Mam świadomość że wcześniej niż w marcu nie otworzą zamkniętych branż, choć w „biedrach” i innych im podobnych obiektach tłok (i właściwie zero obostrzeń) ma się dobrze. Nietykalność jednych i niszczenie bez wsparcia i uzasadnienia innych jest zwykłym przestępstwem. Posypią się pozwy do Skarbu Państwa, bo zamykanie i ograniczanie lub wręcz zakazywanie możliwości zarabiania na życie przedsiębiorcom i ich pracownikom to więcej niż przestępstwo.

AGROkurier 1_2021