Waga piwowarstwa w Polsce

Firma Deloitte przedstawiła raport na temat branży piwowarskiej w czasach pandemii. Wyniki raportu skomentowali Bartłomiej Morzycki z ZPPP Browary Polskie oraz Andrzej Olkowski ze Stowarzyszenia Browary Regionalne.

Produkując piwo, dokonując zakupów, a także wypłacając wynagrodzenia, branża piwowarska wytwarza tzw. wartość dodaną, czyli najważniejszą składową PKB. W 2020 r. osiągnęła ona poziom 18,5 mld zł – powiedziała Julia Patorska, Partner Associate w Deloitte.

W pandemicznym 2020 roku browary w Polsce uwarzyły ponad 38 milionów hektolitrów piwa. Zdecydowana większość, bo aż 92 proc., piwa warzonego w Polsce, trafia na rynek krajowy. Polacy przywiązani są do rodzimych, znanych marek. Zainteresowanie konsumentów polskim piwem stanowi bodziec do rozwoju browarnictwa. Nie dziwi więc, że w ostatnim czasie liczba browarów rośnie. W 2020 roku na terenie naszego kraju funkcjonowały łącznie 363 browary stacjonarne i kontraktowe, a 58 było w budowie lub w planach. Te działające – duże, regionalne i rzemieślnicze, wprowadziły na rynek aż 2071 nowych, premierowych piw. W Europie pod względem wielkości produkcji ustępujemy tylko Niemcom i Wielkiej Brytanii. W Polsce funkcjonuje 363 producentów piwa, w budowie aktualnie jest 58 browarów.

Browary w budowie to w zdecydowanej większości segment kraftu i browarów restauracyjnych. W budowie jest też kilka browarów regionalnych do 50 tysięcy hekto, które będą pracowały w regionach zbliżonych do turystycznych – poinformował Andrzej Olkowski.

Ile pijemy piwa

94 litry to spożycie piwa per capita w Polsce, z czego 5,7 % to piwo bezalkoholowe.

Unia Europejska chce w maksymalny sposób zmniejszyć spożycie alkoholu, więc nie liczmy na drastyczne wzrosty spożycia w Polsce. Światowe spożycie piwa rośnie, ale głównie dzięki rynkom azjatyckim – skomentował Andrzej Olkowski.

Piwo, wydajność i gospodarka

Na tle innych branż z zakresu przetwórstwa – branża piwowarska jest bardzo zaawansowana. W latach 90-tych wydajność jednego pracownika to około 1 tysiąca hektolitów piwa, natomiast już w 2014 rok zwiększyła się czterokrotnie, do 4 tysięcy hektolitrów na jednego pracownika.

9,5 tysiąca miejsc pracy – wg Deloitte – generuje branża piwowarska w Polsce bezpośrednio przy produkcji piwa. Ze względu na wysoką wydajność – branża może zaoferować wyższe zarobki.

Generowanie pozytywnych efektów dla gospodarki odbywa się również poprzez zakupy u rodzimych dostawców. Aż 90 proc. materiałów i usług wykorzystywanych przez polskie browary pochodziło z krajowych firm. W 2020 r. browary zrzeszone w Związku Browary Polskie zakupiły od polskich dostawców towary i usługi o wartości bliskiej 4 mld zł, z czego zakupy chmielu i słodu uzyskały łączną wartość ponad 340 mln złotych. Mimo pandemii, firmy piwowarskie pozostały istotnymi pracodawcami, zatrudniając bezpośrednio 9,5 tys. osób. Z produkcją i sprzedażą piwa związane są też miejsca pracy w przemyśle lekkim, handlu, transporcie czy branży HoReCa, dlatego łączne zatrudnienie utrzymane w Polsce w 2020 r. dzięki branży piwowarskiej to aż 115 tys. miejsc pracy.

Piwo i kanały jego sprzedaży

Porównując sytuację europejskich browarów – w Polsce, dzięki strukturze sprzedaży piwa, opierającej się w dalszym ciągu na sprzedaży detalicznej a nie horeca, branża została mniej poturbowana przez pandemię. Największy cios przyjęły browary regionalne i kraftowe, które znaczną część swojej produkcji dystrybuowały przez restauracje i sektor hotelowy.

Tak jak piwu zależy na gastronomii, tak i gastronomii na piwie. 15% obrotów gastronomii stanowi przecież piwo.

Przedstawiciele związków piwowarskich kolejny raz zaapelowali o pomoc dla sektora w trudnych czasach. Obawiamy się, że restauracjom będzie się trudno podnieść po okresie pandemii, ludzie naturalnie nie chodzą tak często do restauracji. My również dużo ostrożniej, jako browary regionalne i kraftowe, patrzymy na segment horeka, gdyż obawiamy się z tym wirusem będziemy żyli przez kolejne lata – podkreślił Andrzej Olkowski

W ostatnim czasie branża piwowarska otrzymała trzy ciosy: pierwszy z nich to pandemia, drugi, to cios rynkowy – od wielu miesięcy drastycznie rosną koszty, w naszym przypadku są to dwu- lub trzykrotne wzrosty kosztów surowców czy mediów. Jesteśmy w czasie destabilizacji. Trzeci cios to podwyżka akcyzy o 10% – druga podwyżka akcyzy w ciągu dwóch lat. Ile możemy stracić, jeżeli rynek piwa nadal będzie spadał, przecież nic nie trwa wiecznie? Nie dobijajcie nas – zaapelował Bartłomiej Morzycki.

Pandemia w znaczący sposób wpłynęła na zachowania oraz trendy konsumenckie, w tym na zmianę zwyczajów zakupowych. Dotyczy to również branży piwowarskiej. Piwo zazwyczaj spożywane jest w towarzystwie, więc spadek rynku jest logiczną konsekwencją lockdownów i braku okazji do spotkań w gronie znajomych. Zamiast tego, zamknięci w domach Polacy częściej decydowali się na inne trunki, stąd np. obserwujemy wzrosty sprzedaży alkoholi mocnych oraz wina – podsumował Morzycki.