Przyszłość sadów sokowych w Polsce

Temat sadów sokowych powraca co kilkadziesiąt lat a wraz z nim pytanie: które z odmian nadają się do tego typu nasadzeń? W latach 70. ubiegłego wieku sprawa była prosta: w obowiązującym wówczas doborze były trzy grupy odmian: a – deserowe, b – amatorskie i c – przemysłowe. W tamtych latach w sadach jabłoniowych uprawiano ponad 100 odmian. Zatem z owoców trafiających do przetwórni produkowano koncentrat o doskonałych parametrach jakościowych m.in. o wysokiej kwasowości.

Wszystko zmieniło się po klęsce mrozowej w 1986 roku, kiedy większość sadów wymarzła. Zaczęto wtedy sadzić nowe odmiany (głównie spokrewnione z ‘Golden Delicious’), znacząco redukując ich liczbę. Aktualnie o wielkości produkcji jabłek w Polsce decyduje około 10 odmian, które charakteryzują się niską kwasowością w zakresie 0,4 do 0,8. Z punktu widzenia przetwórstwa nie jest to najlepszy surowiec.

Jak to wygląda dziś, skąd się biorą owoce do przetwórstwa? Według różnych danych 60-80% jabłek produkowanych w Polsce w sadach deserowych kieruje się do przetwórstwa. Trafiają tam bezpośrednio po zbiorze, głównie uszkodzone przez grad czy przymrozki oraz po przechowywaniu (owoce niespełniające wymagań jakościowych jabłka deserowego). Niewielką część stanowią także owoce z sadów przydomowych, gdzie rosną głównie odmiany dawne, owocujące co drugi rok.
Pewien zalążek sadów przemysłowych stanowią skrajne części kwater, gdzie trudno dojechać i prawidłowo opryskać. Obsadza się je głównie odmianami odpornymi na parcha.

Przez ostatnie 15 lat widać wyraźnie, że areał upraw jabłoni się zmniejsza. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele a jedną z nich jest to, że sadownicy się starzeją a ich dzieci nie zamierzają kontynuować działalności. W takiej sytuacji zmiana profilu produkcji wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Należy się też liczyć z tym, że z czasem będzie ubywać jabłek kierowanych do zakładów przetwórczych. Zatem zadbanie o bazę surowcową jest uzasadnione.

Przetwórcy jabłek od lat apelują do sadowników o tworzenie dedykowanych im tzw. sadów sokowych, czyli sadów, gdzie zbiór jabłek będzie tańszy (mechaniczny a nie ręczny) a ochrona będzie ograniczana do niezbędnego minimum. Chodzi o obniżenie kosztów produkcji i nakładów pracy a w rezultacie o tańszy surowiec do przetwórstwa.

Sady sokowe, czyli jakie?

Rozważane są dwa warianty takich sadów: wariant I przekształcanie istniejących sadów/kwater w sady sokowe, wariant II – zakładanie nowych sadów sokowych. Z pierwszych obserwacji wynika, że przekształcenie sadów w sady sokowe wiąże się z nowymi wyzwaniami, takimi jak zwiększone występowanie chorób grzybowych (jeśli redukuje się programy ochrony), kłopoty z właściwym utrzymaniem kształtu korony drzewa (cięcie mechaniczne może spowodować zasiedlenie drzewa przez bawełnicę korówkę), pojawianie się nowych patogenów. Jabłka uszkodzone przy otrząsaniu muszą w krótkim czasie trafić do zakładu przetwórczego. Nie nadają się one do długiego przechowywania, gdyż pojawiają się w nich szkodliwe mytotoksyny. W drugim wariancie bardzo istotny jest wybór odpowiednich odmian charakteryzujących się plennością, małą podatnością na choroby, łatwych w produkcji, wytrzymałych na niekorzystne warunki, o cechach jakościowych ważnych dla przetwórstwa. Wybór odmian odpornych na parcha jest zatem uzasadniony. Aktualnie na rynku jest szeroki wybór tego typu odmian dojrzewających od sierpnia do końca października. Charakteryzują się one zmiennością cech jakości wewnętrznej (m. in. ekstrakt, kwasowość, jędrność). Dodatkowo są też mało podatne na inne choroby jabłoni.

Czy sady sokowe mają rację bytu? Tak, jeśli będą dawały tani surowiec i przynosiły określony dochód producentowi. Realna cena za jabłko przemysłowe to około złotówki w okresie luty – marzec. Czy przetwórcy są w stanie ją zaakceptować?

Materiał opracowany przez naszą redakcję na podstawie wystąpienia Doroty Ewy Kruczyńskiej oraz sesji pytań i odpowiedzi podczas 25 edycji konferencji KUPS 2024 w Kielcach