mężczyzna pochylony nad kadzią

Browar Lwówek Śląski czyli nowa fala w starych piwnicach

Browar Lwówek Śląski. Kiedy zjeżdża się z autostrady A4 w wąskie powiatowe drogi okolic Bolesławca, następuje całkowita zmiana perspektywy: drogi są kręte a kamienne mury i domy stają się stałym elementem krajobrazu. Dodatkowo pełno tu starych zamków i pałaców a duża ilość lasów, pól i ogrodów dopełnia klimatu. Jednym z bardziej interesujących i urokliwych miejsc tego regionu jest Lwówek Śląski. Kieruję się właśnie do niego, aby zobaczyć co też słychać w najstarszym browarze Dolnego Śląska. Jest marzec 2019. Browar w Lwówku Śląskim z zewnątrz wygląda tak samo jak kilka lat temu, kiedy gościłam tu ostatnio. Jesienią 2018 r. firma Doctor Brew wydzierżawiła Browar Lwówek od Grupy Browary Regionalne Jakubiak. Do końca października 2020 r. ma prawo pierwokupu zakładu.

Browar w Lwówku Śląskim widok z góry

Zakład może wyprodukować ok. 130 tys. hektolitrów piwa rocznie, ale wymaga sporo inwestycji. Do wykorzystania jest również całe portfolio „lwóweckich” piw, przekazanych w opiekę wraz z dzierżawą.  Nagle się okazało, że jest ssanie z rynku na lwóweckie piwa – opowiada Paweł Zarychta, dyrektor i główny technolog browaru Lwówek Śląski – konsumenci wypytują kiedy w końcu będą mogli kupić swoje ulubione marki.

otwarta fermentacja w browarze

Do tej pory lwówecki browar opierał się o otwartą fermentację. Wkrótce jednak wszystko ma się tu zmienić

Nowa fala w starych piwnicach

Najbliższa z inwestycji to postawienie  10 tankofermentorów w lwóweckich piwnicach. Do tej pory browar bazował na otwartej fermentacji. Nowofalowe piwa, które będziemy tutaj warzyć znacznie lepiej robić się będzie na „ciśnieniówce” – zapewnia Paweł Zarychta. W dużych browarach powierzchnia podstawy do wysokości tanka jest w znacznej mierze zaburzona: 40-metrowe zbiorniki z niewielką podstawą powodują wzrost ciśnienia wewnątrz zbiornika nawet do 4 atmosfer. W przypadku niewielkich zbiorników – nie ma takiego zagrożenia i wszystkie związki lotne z chmielu pozostają w piwie – podkreśla.

Przede wszystkim jakość

Na razie w Lwówku szlifują receptury tak, aby dopasować je do możliwości technicznych zakładu. Nie gotuje się tu codziennie, tym bardziej, że jednorazowe warzenie w przypadku otwartej fermentacji oznacza tu 220 hektolitrów. W dalszych planach jest zakup linii rozlewniczej, która pozwoli na ustabilizowanie jakości piw. W Polsce jest duży problem z rozlewem na zlecenie: z niewielkimi wyjątkami, gdzie nie zawieziemy – po czterech tygodniach piwo się utlenia – ze smutkiem mówi Zarychta. W mojej ocenie kilkadziesiąt procent piwa w Polsce „siada” na rozlewie właśnie, dlatego inwestycja we własną linię  jest kluczowa – podsumowuje.

mężczyzna pochylony nad kadzią

Doświadczony piwowar musi sprawdzić wszystko organoleptycznie

Robić swoje

Wśród „kraftowców” wpadki jakościowe nie są może chlebem powszednim, ale zdarzają się na tyle często, że w środowisku „piwnych geeków” powstają na ten temat osobne blogi. Producenci najczęściej przepraszają, wysyłają darmowe produkty, starają się konsumenta udobruchać. Słyszałam nawet teorie, że popsute piwo doprawia się chmielem i rzuca na rynek. Z drugiej strony mamy  szereg zarzutów, również pod adresem małych regionalnych browarów, o lekceważenie konsumenta i „koncernowość”. Czy połączenie klasycznego piwnego rzemiosła w Lwówku Śląskim z wiedzą i doświadczeniem ludzi z Doctor Brew wygeneruje nową jakość? Jak to w naszym kraju bywa – wszyscy się znają i chcą na ten temat wypowiedzieć a słowa uznania przeplatają z jeszcze większą krytyką. W pewnym momencie człowiek nabiera grubej skóry, dystansuje się i robi swoje. Mam wielką nadzieję, że Lwówek będzie trendy wyznaczał – podsumowuje Zarychta.

( by Aleksandra Wojnarowska)

dyrektor i brand manager na tle zabytkowej warzelni

Paweł Zarychta – dyrektor browaru i Natalia Janiszewska – brand manager Dr Brew w zabytkowej warzelni