Gdyby w Polsce obowiązywała rodzima wersja „ustawy hiszpańskiej”, o upadłościach mleczarń słyszelibyśmy o wiele częściej niż obecnie. Związek Polskich Przetwórców Mleka będzie się z uwagą śledził prace nad polskimi rozwiązaniami, dbając o to aby nie zaszkodziły branży mleczarskiej – zapewnia Marcin Hydzik ze Związku Polskich Przetwórców Mleka.
Robert Telus, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, niedawno przyznał, że w jego ministerstwie toczą się prace nad zaadoptowaniem do polskiego prawodawstwa rozwiązań z tzw. ustawy hiszpańskiej, w myśl której cena produktu, którą ma otrzymać rolnik, musi być w każdym przypadku wyższa od całkowitych kosztów poniesionych przez tego producenta. Tego typu rozwiązanie ma być kolejną inicjatywą rządu, obok Funduszu Ochrony Rolnictwa, na rzecz ochrony interesów polskich rolników. Czy rzeczywiście?
Chcąc głębiej przeanalizować tą kwestię, eksperci ze Związku Polskich Przetwórców Mleka postanowili nie tylko zapoznać się z rzeczoną ustawą hiszpańską, ale także skonsultować jej zapisy i rzeczywiste oddziaływanie na branżę z ich hiszpańskimi odpowiednikami – organizacją reprezentującą hiszpańskich przetwórców mleka (FENIL). Czy jest możliwe dzięki tak prostym instrumentom wpłynąć na rynek i ustabilizować dochody rolników?
Ustawa hiszpańska jest oparta na założeniu, że rolnik proponuje cenę za swój produkt bez konieczności udowodnienia faktycznej wysokości kosztów produkcji. To rozwiązanie dotyczy całego przemysłu spożywczego, nie tylko mleczarstwa. Z tym, że sektor spółdzielczy w Hiszpanii, ze względu na relacje własnościowe, jest wyłączony spod zakresu obowiązywania ustawy. Warto jednak podkreślić, że w Hiszpanii struktura mleczarstwa nie jest podobna do polskiej – ilość mleka przetwarzanego przez prywatne firmy to około 65%, a spółdzielnie 35%. W Polsce sytuacja jest niemal dokładnie odwrotna. Co ciekawe, mechanizm ustawowy działa nie tylko w relacji rolnik-przetwórca, ale wzdłuż całego łańcucha dostaw, co oznacza, że sieci handlowe również nie mogą płacić przetwórcom poniżej kosztów produkcji.
Dodatkowo, wszystkie umowy muszą być rejestrowane w elektronicznym rejestrze prowadzonym przez Min. Rolnictwa przed ich wejściem w życie.
Warto wspomnieć, że zapisy ustawy hiszpańskiej były analizowane pod kątem wprowadzenia ich w Polsce już w 2022 roku. Wtedy jednak przedstawiciele Ministerstwa podczas obrad jednej z podkomisji sejmowej Komisji Rolnictwa stwierdzili, że proponowane rozwiązania powinny być dokładnie zbadane, gdyż dla części rolników mogą być krzywdzące. Podnoszono prawdopodobieństwo wystąpienia różnego rodzaju nieprawidłowości, omijania prawa. Ogólnie mówiąc Ministerstwo Rolnictwa było sceptyczne wobec tych rozwiązań. Teraz z jakiejś przyczyny sprawa powraca, chociaż doświadczenia hiszpańskie wcale nie zachęcają do naśladowania tamtejszych rozwiązań.
Hiszpańscy przetwórcy mleka zaskarżyli ustawę do tamtejszego Sądu Najwyższego, zwracając m.in. uwagę na fakt, że w przypadku bessy na rynku mleka (ale również na każdym innym rynku), zakaz skupowania surowca po cenie niższej niż wymagana przez danego rolnika, oznacza, że gospodarstwa, które nie chcą obniżyć swoich oczekiwań cenowych, po prostu wypadają z rynku. To zjawisko dotyka przede wszystkim gospodarstw małych, które nie mogą wykorzystać efektu skali do obniżania kosztów stałych. Zwłaszcza w okresach nadprodukcji, rolnicy zostaną pozbawieni możliwości zbytu surowca po cenach akceptowanych przez rynek. Jeżeli przetwórca zgodzi się zapłacić wyższą cenę rolnikowi, to sam również będzie musiał ponieść ceny produktów gotowych. W efekcie sieci handlowe w Hiszpanii zastępują droższe produkty krajowe, tańszymi zagranicznymi odpowiednikami.
Naszym zdaniem warto dłużej przyglądać się batalii sądowej w Hiszpanii, gdyż w obecnej, kryzysowej sytuacji w branży mleczarskiej wprowadzanie rozwiązań, które są mocno kontrowersyjne, może okazać się zabójcze dla sektora – podsumowują eksperci z ZPPM.