Na początku kwietnia w Nałęczowie zgromadziło się szacowne grono przedstawicieli sadownictwa i przetwórstwa. Wybrzmiały tu deklaracje absolutnie kluczowe dla dalszego współistnienia sadownictwa i przetwórstwa jabłka w Polsce.
Na aktualną, beznadziejną sytuację producentów jabłek bezpośredni wpływ mają rosnące koszty środków ochrony roślin, paliw oraz pracowników. Wojna na Ukrainie i embargo białoruskie zamknęło praktycznie wschodnie rynki, gdzie szło gro naszego eksportu świeżego jabłka. Jednym słowem: jabłka mamy dużo, ale nie mamy gdzie go sprzedać. Zmniejszył się również eksport na rynek egipski (postrzegany ostatnio jako perspektywiczny) ze względu na brak odpowiednich kontenerów transportowych.
Dzięki bogu za przetwórstwo
W tej sytuacji jedynym sensownym wyjściem pozostaje przetworzenie jabłek deserowych, pozostawionych od zeszłego sezonu w chłodniach, na koncentrat. Przy wysokich kosztach produkcji i przechowywania, dla sadownika propozycja brzmi jednak jak ponury żart. Mimo wszystko wsparcie rządowe również zakłada dopłaty do owoców, które pójdą do przetwórstwa. to fabryki koncentratu jabłkowego w Polsce mają moce przerobowe oraz możliwości zbytu surowca na światowych rynkach.
Czy Polacy wolą banany
Przeciętny Polak zjada w ciągu roku zaledwie 11 kilogramów jabłek. Eksperci zauważyli również zależność pomiędzy zakupami jabłek i bananów w sklepie – w zależności od aktualnych sklepowych promocji – w koszyku zakupowym ląduje jabłko albo banan. Polak ma duży problem z wyborem jabłka na półce sklepowej – brak mu wiedzy o gatunkach, smakach, zastosowaniach. Z bananem nie ma tych problemów – smakuje zawsze podobnie – zwróciła uwagę Paulina Kopeć. Wygląda więc na to, że nasze najsilniejsze strony (jesteśmy czwartym producentem jabłek na świecie – po Chinach, USA i Turcji) stają się jednocześnie naszym przekleństwem. Ze zwiększeniem produkcji nie nadąża edukacja rodzimego konsumenta.
Dlaczego jabłko nie jest sexy?
Nie da się być sexy w cenie 1,5 za kilogram – powiedział w trakcie debaty Krzysztof Czarnecki. Cudze chwalicie, swego nie znacie!
Inwestycje w zwiększanie rodzimej konsumpcji polskiego jabłka wydają się być sensowną drogą do stabilizacji rynku: przede wszystkim znikają horrendalne koszty transportu. Niezmiernie ważna jest również kwestia zdrowia Polaków, przecież one apple a day keeps a doctor away.
Najważniejsze wnioski z debaty
1.Nie mamy dużych możliwości eksportowych (tradycyjne rynki zbytu zamknięte z powodu wojny i zaburzonych łańcuchów dostaw).
2.Ponad połowa polskich jabłek trafia do przetwórstwa, w tym sezonie ta wielkość zostanie znacznie przekroczona.
3. Sadownicy i przetwórcy nie są wrogami. Rok 2022 wygląda na czas przełomu we wzajemnych relacjach.
4. Przetwórcy deklarują wsparcie w procesie przekształcania sadów jabłkowych w sady sokowe.
5. Jabłka deserowe muszą być doskonałe, bez wad.
6. Polacy być może konsumowaliby więcej jabłek, ale często w zamian wybierają inne owoce, na przykład banany.
Tutaj również o debacie w Nałęczowie:
https://www.sadownictwo.com.pl/zsrp-dziekujemy-za-kupujecie-jablka-przemyslowe-doher-bardzo-prosze
Debata odbyła się w trakcie konferencji Polskie Jabłko zorganizowanej przez Bikotech - wydawcę serwisu agroindustry.pl.